„[…] Pamiętajcie, aby dać się objąć naturze, pozwólcie jej na to. Większość rozumiała, o co mi chodzi. Ludzie powinni chłonąć wszystko, co jest wokół, pozwolić się temu uwieść i objąć, nawet wierzyć, że spotkają elfy. I jeśli im się to uda, wrócą tutaj jeszcze wiele razy, bo chyba każdy, kto doświadczył bliskości natury, chce do niej wrócić. I wiecie co, macie rację. Kamienie tu mówią. Szepczą i czasami śpiewają, trzeba tylko posłuchać”.
„Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii”. Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Na Islandii większość mieszkańców wierzy w istnienie Elfów, historie dotyczące niesympatycznych Trolli budzą strach, a na święta sklepy opanowane są przez trzynastu świętych Mikołajów, może nie będę wspominać o świątecznym kocie, który jada gulasz z niegrzecznych dzieci. Każdy kraj ma swoje niesamowite historie, legendy opowiadane z pokolenia na pokolenie. Jako wielbicielka wszelkich opowieści zainteresowałam się tymi, które mają miejsce na Islandii. I jedną z nich chciałabym wam dziś opowiedzieć.
Podczas wycieczki po półwyspie Snæfellsnes dotarliśmy do miejsca zwanego Arnarstapi. Od momentu, kiedy znalazłam się na parkingu i zobaczyłam ogromną rzeźbę na końcu szlaku, urwisty brzeg, o który fale z pewnym dramatyzmem roztrzaskiwały się, wiedziałam, że to miejsce musi mieć swą własną historię. I jak się okazało…
Półwysep Snæfellsnes ochrania Bárður Snæfellsás, którego rzeźba góruje nad Arnarstapi. Rzeźba stworzona przez Ragnara Kjartanssona ma przypominać o obrońcy półwyspu i historii, jaka go spotkała. Dokładne dzieje Bárðura opisuje „Bárðar Saga Snæfellsáss” i jest podzielona na dwie sekcje. Pierwsza dotyczy Bárðura, o którym dziś opowiem. Choć jego historia zaczyna się w Norwegii, chciałabym zacząć od momentu, w którym Bárður zamieszkuje na Islandii.
Bárður przybył do Islandii w IX wieku i osiedlił się na półwyspie Snæfellsnes. Miał dziewięć córek. Najstarszą córką Bárðura była Helga. W pobliżu mieszkał przyrodni brat Bárðura, Þorkell Rauðfeldsson. Sölvi i Rauðfeldurem byli synami Þorkella.
Córki Bárðura i synowie Þorkella często bawili się na zewnątrz. Pewnego dnia Rauðfeldur i Helga poszli pobawić się nad morze. W ów niefortunny, mglisty, wietrzny dzień góry lodowe dryfowały blisko lądu. Rauðfeldur popchnął Helgę na górę lodową, która pod wpływem silnego wiatru oddaliła się od lądu. Niestety Rauðfeldur nie mógł w tej sytuacji nic zrobić. Góra lodowa z przerażoną Helgą dryfowała w kierunku otwartego oceanu. Siódmego dnia od niefortunnego zdarzenia Helga dopłynęła do Grenlandii.
Dowiedziawszy się o tym, co spotkało Helgę, Bárður się wściekł. Udał się wprost do domu przyrodniego brata. Sölvi i Rauðfeldurem bawili się przed domem, kiedy rozwścieczony Bárður ich schwycił. Żądny zemsty Bárður wrzucił Rauðfeldura do głębokiego wąwozu, a Sölviego zepchnął z urwiska.
Po powrocie do domu Þorkell dowiedział się o śmierci synów i postanowił schwytać Bárðura. Obaj walczyli długo. Bárður złamał nogę przyrodniemu bratu i zostawił go bez jakiejkolwiek pomocy. Þorkellowi udało się dotrzeć do domu. Kiedy wydobrzał, opuścił półwysep Snæfellsnes.
Po rodzinnej tragedii Bárður stał się nie do zniesienia. Z każdym dniem Bárður zmieniał się fizycznie. Jego wygląd zaczął budzić obrzydzenie i strach. Bárðurowi bliżej było do wyglądu trolla lub tytana niż człowieka. Postanowił, że opuści swój dom i zamieszka w jaskini w lodowcu Snæfellsjökull.
Po zniknięciu otrzymał imię Bárður Snæfellsás, co oznacza „duch opiekuńczy”. Ludzie zaczęli go czcić i wzywać w potrzebie, za każdym razem Bárður pomagał wszystkim potrzebującym. Oczywiście nad półwyspem Bárður Snæfellsás nadal sprawuje opiekę. A widuje się go podążającego po półwyspie Snæfellsnes w szarej pelerynie…
Inne wpisy o Islandii:
Piękny cytat na początek. Mam nadzieję, że któregoś dnia wybiorę się na poszukiwania Bardura.
Islandia jest niesamowita… To jak odrobina magii w codziennym świecie 😀
Islandia jest cudowna <3 Zapewne przez tą magię którą ma w sobie 🙂
Chciałabym tam pojechać:)
Chętnie raz jeszcze też bym się tam wybrała 🙂
Piękna historia, Islandia jest na mojej liście i właśnie wskoczyła wyżej dzięki temu wpisowi! 😉 Dzięki!
Dzięki 🙂
Czytałam książkę „Szepty kamieni”, byłam nią zachwycona. Wspaniała podróż wzdłuż i wszerz Islandii. Zachęca do odwiedzenia tego surowego kraju, który przemierzają również trolle i elfy 😉
Tak jedna z lepszych książek o islandii – użyłam specjalnie cytatu by wprowadzić czytelnika w magiczny świat islandzkich opowieści 😉
Czytałam tę książkę i byłam nią szczerze zachwycona, dzięki autorom Islandia wskoczyła na moją listę podróżniczych marzeń 🙂
Zgadzam się warto ją przeczytać – choć to tylko cytat wprowadzający do legendy o Bárðurze 😉
Jenak wolałabym go nie zobaczyć podążającego w tej szarej pelerynie!
Aż strach się bać co to by było gdyby go tak spotkać 😉 😀 Choć takie spotkanie to jak wygrana w totka – prawie nigdy się nie zdarza 😛 😀
Przerażająca, ale fascynująca historia! 🙂 Myślę, że w takim niezwykłym miejscu o wiele łatwiej wierzyć w magiczne stworzenia – elfy i trolle nie pasują do naszych blokowisk…
Do naszych realiów nie pasują – zgadzam się 🙂
Ale super historia, a Islandię wręcz uwielbiam 🙂
z zaciekawieniem czytałam tę dramatyczną historię, wciągająca
Bardzo ciekawa legenda. Osobiście wolałabym jednak nie spotkać Bardura przechadzającego się po wyspie 😉
Większe ryzyko by go spotkać istnieje zapewne w nocy 😛 Jednak po tych smutnych wydarzeniach zmienił się i obecnie już pomaga 😉